Długo mnie tutaj nie było... Stęskniłam się :)
Powracam więc z przepisem na amerykański od stóp do głów wypiek, który mocno przypadł mi do gustu. Upiekłam w końcu swoje pierwsze blondies, czyli jasny odpowiednik brownies. Poszperałam trochę w internecie, trochę w swoich książkach i większość z nich jest zgodna co do jednej kwestii- blondies niekoniecznie muszą być zrobione z czekolady. Choć logika podpowiada, że wystarczy podstawowy przepis na brownies zmodyfikować, podmieniając jedynie ciemną czekoladę na białą, okazuje się, że wcale tak być nie musi. Od składników ważniejsza jest tutaj testura ciasta. Ma być ciężkie, zwarte, najlepiej ciągnące i lepkie. Takie wypieki uwielbiam! Dobrze, jak w składzie jest masło orzechowe, płatki owsiane albo słodkie mleko skondensowane. I jak w wielu amerykańskich ciastach typu bars & squares można wrzucić do nich wszystko, co tylko w glowie zagości- kawałeczki czekolady, ciasteczka Oreo, drażetki M&M's, orzechy, a nawet precelki. Te, które ja upiekłam są dość mocno orzechowe w smaku, całkiem słodkie i tłuste, przeplatane drobinkami deserowej czekolady. Nie mogłam się powstrzymać i posmarowałam je kremem orzechowym- to jest opcja nieobowiązkowa i bez niej blondies też smakowałyby wybornie. Wszystkim tym, którzy uwielbiają ciężkie wypieki, zupełnie różniące się od wyrafinowanych makaroników i czekoladowych musów rodem z paryskiej cukierni, powinny bardzo przypaść do gustu ;)
Blondies z masłem orzechowym i kawałkami czekolady
przepis na ciasto autorstwa Anny Olson
krem własny
ciasto:
- 1/2 szklanki (125ml=ok. 115g) masła o temp. pokojowej,
- 1/2 szklanki (125ml) cukru (pominęłam),
- 1/2 szklanki (125ml) cukru trzcinowego muscovado,
- 2/3 szklanki (160ml) dowolnego masła orzechowego,
- 2 jajka o temp. pokojowej,
- 1 szklanka (250ml) mąki pszennej,
- 1 łyżeczka (5ml) proszku do pieczenia,
- 1/4 łyżeczki (1ml) sody,
- szczypta soli (jeśli masło orzechowe jest solone, pomiń ten składnik),
- 1 szklanka (250ml) ulubionej czekolady, posiekanej (ew. groszki czekoladowe).
Rozgrzej piekarnik do temp. 180 st.C. Kwadratową foremkę o boku 20cm wyłóż papierem do pieczenia tak, by delikatnie wystawał ponad krawędzie.
Utrzyj masło z cukrem na jasny, gładki i puszysty krem. Dodaj masło orzechowe, zmiksuj. Następnie dodawaj po jednym jajku, za każdym razem dokłądnie mieszając. Do miski przesiej mąkę, proszek, sodę i sól i wymieszaj całość. Wsyp czekoladę i łyżką lub szpatułką zamieszaj. Przełóż masę do foremki, rozsmaruj i piecz ok. 30 minut, aż brzegi pięknie się zarumienią, a całość dość mocno urośnie. Wyjmij z pieca i ostudź kompletnie, zanim dobierzesz się do blondies (ciasto opadnie, ale nie przejmuj się- tak ma być).
krem:
- 1/4 szklanki (60ml) masła o temp. pokojowej,
- 3/4 szklanki (180ml) dowolnego masła orzechowego,
- 3-4 łyżki cukru pudru.
Krem rozmaruj na cieście i wstaw do lodówki, by nieco stężał, zanim pokroich blondies na kawałeczki. Wierzch udekoruj rozpuszczoną czekoladą i orzeszkami ziemnymi.
Zaintrygowało mnie, chociaż zupełnie nie umiem wyobrazić sobie smaku. Ale jeśli choć trochę przypominam brownies, to już przepadłam.
OdpowiedzUsuńJak tak sobie teraz o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że jadłam "coś takiego" po raz pierwszy. Bo smakuje, jak mocno orzechowe ciasto, nieco tłuściutkie. Ale konsystencja zupełnie taka, jak brownies- ciężka, zbita i lekko gliniasta. Dla mnie bomba ;)
Usuń