poniedziałek, 9 grudnia 2013

Domowe pianki marshmallows


Czy może być coś bardziej amerykańskiego niż pianki marshmallows? Widok tych białych poduszeczek wbich na koniec kija i opalanaych nad ogniskiem prześladuje mnie od dzieciństwa. Chyba w każdym szanującym się amerykańskim filmie, gdzie są sceny kempingowo-ogniskowe taki obrazek musi się pojawić. Przez bardzo długi czas marzyłam o tym, by móc tak, jak te dzieciaki zatopić zęby w tym dziwnym przysmaku. Problem polegał na tym, że pianki u nas dostępne (Jojo?) smakowały ohydnie. Dziwiłam się więc, że innych może TO wręcz zachwycać.  A kiedy już dorosłam i nauczyłam się kilku rzeczy w kuchni, postanowiłam sama przygotować marshmallows, by udowodnić sobie, że takie słodycze mogą dobrze smakować.

Takie pianki można zrobić na kilka sposobów. Klasycznie- z białek jaj, cukru, syropu kukurydzianego i żelatyny, albo nieco bardziej współcześnie- z samego syropu, cukru i żelatyny. Kiedyś próbowałam przerobić przepisy tak, by od razu przygotować wersję wegańską, czyli bez jajek i na agarze. Ale nie bardzo wyszedł mi ten eksperyment, dlatego też na długo porzuciłam myśli o domowych piankach. Tym razem jednak dopadły mnie te wszystkie zagraniczne obrazki, gdzie marshmallows pływają sobie w gorącej czekoladzie i ponownie zamarzyły mi się te poduszeczki. Użyłam białek, cukru i agaru- bez żelatyny i okropnego syropu kukurydzianego, i... udało się! Pianki wyszły mięciutkie, puszyste, rozpływające się ustach. Tysiąc razy lepsze od tych sklepowych! Nie mają co prawda tej przewagi nad żelatynowymi odpowiednikami, które po podgrzaniu ciągną się guma, ale nadrabiają smakiem i charakterem ;) A jak nabije się je na patyczek i podpiecze nad palnikiem kuchenki (taki miejski odpowiednik ogniska), to można z wrażenia odlecieć. Tworzy się taka cudna chrupiąca skórka, jak przy creme brulee, a środek pozostaje wciąż miękki i puszysty. Mniam!


Domowe pianki marshmallows


  • 1 szklanka (250ml) cukru,
  • 1/4 szklanki + 2 łyżki (90ml) wody,
  • 1 łyżeczka (5ml) agaru w proszku + 1.5-2 łyżki zimnej wody,
  • białko z 3 jaj o temperaturze pokojowej,
  • szczypta soli,
  • ok. 1 szklanki (250ml) cukru pudru.

Zacznij od przygotowania formy. Ja użyłam kwadratowej o boku ok. 20cm, ale ty możesz użyć dowolnej. Pamiętaj jedynie, że od jej wielkości i kształtu zależy to, jak wysokie i duże będą Twoje pianki. Foremkę wyłóż całkowicie papierem do pieczenia, a na jej dno przesiej 1-2 łyżki cukru pudru.
Z podanej ilości cukru odłóż do osobnej miseczki 2 łyżki. Resztę wsyp do garnka o grubym dnie i podgrzewaj na średnim ogniu. W czasie, gdy syrop podgrzewa się, wymieszaj agar z zimną wodą i odstaw na bok. Kiedy cukier w garnku osiągnie temperaturę ok. 95-100 st.C, dodaj namoczony agar, wymieszaj i podgrzewaj dalej. Następnie zacznij ubijać białka z solą. Gdy piana będzie coraz sztywniejsza, zacznij dodawać stopniowo odłożone wcześniej dwie łyżki cukru. Ubijaj mikserem, aż będą sztywne. Odstaw i sprawdź temperaturę cukru w garnku. Od czasu do czasu zamieszaj miksturę, bo agar lubi czasem przywierać do dna. Gdy syrop cukrowy osiągnie temperaturę 115 st.C, wyłącz palnik. Od razu zacznij ponownie ubijać białka, a syrop wlewaj cienkim strumieniem do piany, cały czas miksując. Kiedy wlejesz już całą zawartość garnka, miksuj jeszcze ok. 1-2 minut, a następnie przełóż masę do przygotowanej foremki (trzeba działać dosyć szybko, bo agar ścina się niemal od razu). Rozsmaruj masę dokładnie i wyrównaj wierzch, a następnie posyp go 1-2 łyżkami cukru pudru. Odstaw do całkowitego wystudzenia. 
Kiedy pianki ostygną kompletnie, możesz je delikatnie pokroić. Najlepiej robić to szerokim nożem "maczanym" w cukrze pudrze. Każdą piankę obtocz ze wszystkich stron w przesianym cukrze pudrze i odstaw na kratkę (jeśli nie masz specjalnej kratki użyj takiej, która zazwyczaj dołączona jest do piekarnika. A jeśli nie masz też takiej, możesz układać pianki na papierze do pieczenia, ale po ok. godzinie przewróć każdą z nich do góry dnem. Ścianki pianek muszą się delikatnie obsuszyć, by nie kleiły się do rąk.). Przechowuj w suchym i chłodnym miejscu. 
Zjadaj tak po prostu albo opalane, albo dodaj je do gorącej czekolady. Albo zrób z nich jakiś fany deser. Cokolwiek wymyślisz, na pewno będzie smaczne ;)

Enjoy!






3 komentarze:

  1. Uwielbiam te pianki ! Najlepsze są chyba w kakao i z ogniska właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A skąd mam wiedzieć, kiedy będzie 115 stopni??

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...