Zaczęło się od tego, że pokazałam bloga Tacie. Obejrzał, pomyślał, skomentował- że ładny, że to bardzo fajne mieć pasję, ale... No właśnie- przecież zawsze jest jakieś "ale"! I tak oto dowiedziałam się, że dzieląc się ze społeczeństwem swoimi wytworami nie mogę wyłącznie zachwycać się tym wszystkim, co upiekłam, zjadłam, przeczytałam czy zobaczyłam. Przecież świat nie jest taki cukierkowy i muszę posiadać trochę krytycyzmu. A w mojej głowie- "ale jak? Jak mogę krytykować coś, co mi smakuje? Jak negatywnie opisać świeżo zakupiony produkt cukierniczy? Jak nie tworzyć peanów o wszystkich tych programach, pismach i książkach, które dzisiaj mogę czytać i oglądać, a kiedyś tylko o tym marzyłam?". Ale! Zdanie Taty to dla mnie świętość. Tak więc dzisiaj zero zachwytów! Nie ma opcji- nie napiszę, że pyszne, a rodzinie smakowało! I kropka.
Tak więc dzisiaj niezwykle niesmaczne Red Velvet Cupcakes. Klasyka amerykańskiej kuchni. Czy coś mogę polecić? Delikatne, rozpływające się w ustach ciasto, aksamitny krem z twarożku, całość zdaje się nawet współgrać- sami widzicie, że nic godnego polecenia. Okropieństwo! A już tym bardziej nie warto przygotować ich z okazji Dnia Dziecka- wiadomo, że żaden maluch nie będzie miał ochoty na czerwone ciastko. Jakby tego było mało, autorem przepisu jest Anna Olson, której (jak powszechnie wiadomo) nie można ufać. Mam nadzieję, że Was nie przekonałam ;)
Red Velvet Cupcakes
składniki na 15 babeczek
- 1/3 szklanki + 1 łyżka (90ml) masła o temp. pokojowej,
- 1/3 szklanki + 1 łyżka (90ml) cukru trzcinowego muscovado,
- 1/3 szklanki + 1 łyżka (90ml) białego cukru,
- 1 jajko o temp. pokojowej,
- 1/2 (2ml) łyżeczki naturalnego ekstraktu z wanilii (opcjonalnie),
- 1 1/4 szklanki (310ml) mąki pszennej,
- 2 łyżki (30ml) kakao,
- 1/2 łyżeczki (2ml) proszku do pieczenia,
- 1/2 łyżeczki (2ml) sody,
- 1/4 łyżeczki (1ml) soli,
- 3/4 szklanki (185ml) maślanki o temp. pokojowej,
- 3 łyżki (45ml) drobno utartego surowego buraka (aby uzyskać bardziej intensywny czerwony kolor należy zastąpić go barwnikiem spożywczym- należy użyć 2 łyżeczek barwnika w proszku i dodatkowej 1/2 szklanki maślanki),
- 2 łyżki (30ml) białego octu winnego.
Rozgrzej piekarnik do temperatury 180 st.C. Wyłóż foremki do muffinek papierowymi papilotkami.
Utrzyj mikserem przez 1 minutę masło z cukrami. Dodaj jajko i wanilię, utrzyj aż masa będzie gładka.
Do oddzielnej miski przesiej mąkę, kakao, proszek, sodę i sól.
W osobnym naczyniu wymieszaj maślankę, buraczki i ocet.
Do masy maślanej dodaj 1/3 suchych składników, wymieszaj, 1/2 mokrych, wymieszaj, i tak dalej, aż do wyczerpania składników. Rozdziel masę między przygotowane foremki. Piecz ok. 18-20 minut. Wyjmij i ostudź babeczki.
krem:
- 1/2 szklanki (ok. 1/2 kostki) masła o temp. pokojowej,
- 175g trzykrotnie mielonego twarogu,
- 2 szklanki (500ml) przesianego cukru pudru (nie użyłam tej zawrotnej ilości; dodawałam po trochu i próbowałam kremu, aż uzyskałam smak mi odpowiadający),
- 1 łyżeczka (5ml) naturalnego ekstraktu z wanilii (opcjonalnie).
Babeczki należy przechowywać w lodówce, jednak najlepiej smakują podane w temperaturze pokojowej. Tak traktowane powinny spokojnie wytrzymać ok. 3 dni (choć nie wiem czy się uchowają).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz