piątek, 14 września 2012

Ciasto drożdżowe z kruszonką


Oj, dawno mnie tu nie było... Ale mam na to usprawiedliwienie i to nie byle jakie. Podczas, gdy tutaj hulała pustka, ja przeżyłam jedną z najbardziej niesamowitych przygód w moim życiu.

A wszystko zaczęło się od ponad 10-godzinnej podróży pociągiem ,wypełnionej trzema przesiadkami (niech żyje PKP!), by następnie przekonać się, że przejście prawie 6 kilometrów z niemałą walizką w ręce to dla mnie pikuś. Ale gdy już dotarłam tą wyboistą drogą do miejscowości Nieporęt i z ulgą rozłożyłam się na hotelowym łożu, nie zdawałam sobie sprawy, że los wynagrodzi mi ten trud z nawiązką. Przez kolejne dwa dni przebywałam w istnej krainie szczęśliwości- miejscu, gdzie nikt nie patrzył na mnie, jak na idiotę, gdy zachwycałam się babeczką w kształcie pieska. Dzięki moim  wspaniałym Rodzicom nauczyłam się robić takie dekoracje ze słodkiego kremu, jakie do tej pory mogłam tylko oglądać w telewizji. Mogłam zadawać tysiące pytań dotyczących trzymania rękawa cukierniczego w ręce, rozmiaru tylki, czy zastanawianiu się nad niebieskością błękitnego barwnika spożywczego. Dodatkowo Panie z Prosto z formy  zadbały o miłą atmosferę tak, byśmy wszystkie mogły skupić się na naszym największym hobby. Do domu wróciłam bogatsza nie tylko w profesjonalne przybory cukiernicze, ale też doświadczenia i wspomnienia. A w głowie aż roi mi się od pomysłów na cudne babeczki i torty, które będą aż uginać się od tych wszystkich dekoracji. Nie muszę tez chyba wspominać, że od kilku dni uśmiech nie schodzi mi z twarzy :)

Jednak zanim wyjechałam, musiałam coś po sobie w domu zostawić, by o mnie Rodzina nie zapomniała :) Padło na ciasto drożdżowe- klasyczne z kruszonką, które wybrała Mama. No, nie był to dla mnie najłatwiejszy wypiek. Nie dlatego, że jest szczególnie trudny w przygotowaniu, ale z powodu wspomnień i upodobań kulinarnych mojej rodzicielki. Nie dość, że Jej podniebienie jest wbrew pozorom całkiem wybredne, to jeszcze porwałam się na upieczenie ciasta z przepisu cioci. A jakby tego było mało, Mama ma swój ideał drożdżowego placka, które w Jej głowie istniało, jako bardzo wysokie, puszyste i wilgotne- takie, które co tydzień piekła moja prababcia Józia. Na szczęście udało mi się sprostać temu trudnemu zadaniu :) Mama była bardzo zadowolona z efektu mojej pracy, przyrównując ciasto do tego wymarzonego sprzed lat. I to był dla mnie największy komplement, kiedy widziałam Jej radość na twarzy ;)



Ciasto drożdżowe z kruszonką
przepis od cioci Marioli

ciasto:
  • 500g mąki pszennej,
  • 1/2 szklanki (125ml) cukru,
  • 3 jajka o temp. pokojowej,
  • 1 szklanka (250ml) mleka,
  • 65-70g masła,
  • 25g świeżych drożdży,
  • szczypta soli.
Przygotuj rozczyn- drożdże rozmieszaj z 2-3 łyżkami cukru oraz takich samych ilości mąki i ciepłego mleka. Przykryj i odstaw na 10-15 minut, by nieco podrósł.
W tym czasie masło podgrzej z resztą mleka, aż się rozpuści.
W misce umieść jajka z cukrem i podgrzewaj nad garnkiem z gotującą się wodą, cały czas ubijając trzepaczką. Kiedy masa będzie ciepła, zdejmij ją z ognia. Dodawaj do masy jajecznej na przemian bardzo ciepłe mleko i mąkę z solą, a na koniec rozczyn drożdżowy. Wyrób ciasto (zrobiłam to łyżką), aż zacznie odstawać od ręki/łyżki, następnie przykryj i odstaw do wyrośnięcia. W tym czasie przygotuj kruszonkę:

kruszonka:
  • 100g mąki,
  • 100g cukru,
  • 100g zimnego masła.
Wymieszaj mąkę z cukrem, dodaj pokrojone na kawałki masło i zacznij wyrabiać. Staraj się wgnieść tłuszcz opuszkami palców w sypkie składniki, aż uzyskasz masę o konsystencji grubej owsianki (pozostaw większe i mniejsze kawałeczki).

Blaszkę (ja użyłam dużej keksówki) wysmaruj tłuszczem i wysyp mąką, a na dnie połóż kawałek pergaminu (ma być nim pokryte tylko dno, nie boki). 
Kiedy ciasto podwoi swoją objętość, wyłóż je na blaszkę i odstaw do ponownego wyrośnięcia.
Rozgrzej piekarnik do temp. 170-180 st.C.
Ciasto posyp kruszonką i wstaw do pieca na ok. 40-50 minut (należy sprawdzić, czy już się upiekło poprzez wbicie patyczka- jeśli wychodzi suchy, oznacza to, że placek jest gotowy. Mój upiekł się po ok. 40 minutach). 
Ciasto wspaniale smakuje na ciepło, zaraz po wyjęciu z piekarnika- choć nie jest to najzdrowsza metoda, a w dodatku trzeba liczyć się z ewentualnym zakalcem lub opadnięciem. Jednak ostygnięty placek doskonale smakuje z porządną porcją zimnego masła albo dżemu na wierzchu i kubkiem kawy czy herbaty w ręce. Idealne na nastające jesienne popołudnia :) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...