czwartek, 9 sierpnia 2012

Peanut Butter Cups- pralinki czekoladowe z masłem orzechowym


Były już babeczki z ciasteczkami Oreo i te przypominające Ciasteczkowego Potwora, ciasteczka z masłem orzechowym, brownies, cake pops... A dzisiaj biorę na tapetę kolejny produkt, na punkcie którego Amerykanie mają niemałego bzika- Peanut Butter Cups. Te banalnie proste w przygotowaniu i niezwykle smaczne pralinki stały się jednymi z najbardziej popularnych słodyczy produkowanych przez (i tak już rozsławioną) fabrykę czekolady Hershey. Amerykanie, tradycyjnie, jak już coś polubią, tak potem dokładają to wszędzie, gdzie tylko się da. Tak więc nie zaspokaja ich już zjedzenie samych pralinek- dodają je więc do ciast, babeczek, lodów, tortów, batoników, czekolady... WSZĘDZIE! Coś w tym musi być- stwierdziłam. Przeszukałam internet, poczytałam co i jak należy zrobić, i zamiast wydawać kilkunastu złotych za ledwie parę sztuk oryginalnych Reese's Peanut Butter Cups (które można kupić na allegro), przygotowałam ich domową wersję.

Jak już wspominałam, zrobienie ich to banał. Nie pochłania to zbyt wiele czasu (może jakieś pół godziny), nie trzeba też zaprzątać sobie głowy precyzyjnym odmierzaniem składników, bo i tak wszystko jest raczej kwestią kulinarnych upodobań każdego z nas. A smak? Dla mnie- wspaniały! Ale to chyba oczywiste, skoro pralinki łączą jedne z moich najulubieńszych smaków- czekolady i masła orzechowego. Ładnie wyglądają, potrafią zachwycić, a nie wymagają zbyt wielkiego wysiłku. W głowie już siedzą mi jednak pomysły na różne modyfikacje i "przekręty" wokół tych maleństw (na pewno zdecyduję się użycie masła z orzechów laskowych, bo to moje ulubione). I chociaż nigdy nie próbowałam oryginalnych pralinek, wiem że jestem w stanie dostać podobnego bzika na ich punkcie, co mieszkańcy Ameryki. Są pycha!  I kropka.




Peanut Butter Cups
Ilości składników są raczej orientacyjne. Ja odmierzałam wszystko na oko (poza czekoladą) i próbowałam czy mi smakuje :) Z tych proporcji wyszło mi 8 dużych pralinek.

  • 1/2 szklanki masła orzechowego (dowolnego rodzaju, ja użyłam z kawałkami orzeszków, bo takie lubię najbardziej, ale oryginalnie używa się gładkiego),
  • 1 łyżeczka masła (jego zadaniem jest nadać kremowej konsystencji nadzieniu, więc myślę, że można je zastąpić olejem lub mlekiem),
  • 2 łyżeczki (lub więcej/mniej-do smaku) cukru pudru lub innego słodzika, który szybko się rozpuszcza (miód, syrop klonowy, słód, zmielony brązowy cukier),
  •  200g czekolady- takiej, na jaką masz akurat ochotę ( ja użyłam deserowej i białej, może być też mleczna lub gorzka. Warto jednak pamiętać, że przy użyciu białej i mlecznej nadzienie nie powinno być za słodkie, bo one same w sobie są bardzo słodkie),
  • bardzo pomocne są silikonowe foremki na babeczki, ale pewnie zwykłe papilotki lub papierki do pralinek zdałyby egzamin (choć tego nie wiem na pewno ;) ).

W miseczce umieść oba rodzaje masła i lekko je podgrzej- jeśli posiadasz, zrób to w mikrofali, a jeśli nie, umieść miseczkę nad garnuszkiem z parującą wodą (tak, jak przy rozpuszczaniu czekolady). Gdy składniki zmiękną i nieco się rozpuszczą, dodaj do nich cukier puder (najpierw zdejmij miseczkę z palnika) i dobrze wymieszaj. W osobnej miseczce rozpuść (również w mikrofali lub na parze) czekoladę. Na dno silikonowej foremki do babeczek wlej solidną łyżeczkę czekolady i kołysząc foremką, rozlej ją po ściankach naczynka (jeśli czekolada jest zbyt gęsta, możesz pomóc sobie łyżeczką lub pędzelkiem). Wstaw foremkę do zamrażarki na 1-2 minuty, w tym czasie postępuj tak samo z resztą foremek. Kiedy wszystkie "podstawy" zastygną, wyjmij je i do każdej nałóż po czubatej łyżeczce masła orzechowego. Ponownie włóż do zamrażarki na 1-2 minut, by nadzienie nieco schłodziło się i delikatnie zastygło. Po tym czasie wyjmij foremki i na wierzch każdej wlej po solidnej łyżeczce czekolady, dokładnie rozprowadź ją po powierzchni i znowu włóż do zamrażarki, tym razem na ok. 5 minut (czekolada i nadzienie dobrze się wtedy zestalą). Wyjmij wszystkie foremki i delikatnie wyjmij z nich pralinki. Gotowe!


* Ja swoje pralinki przygotowałam w dwóch wersjach: z białą i deserową czekoladą. Pokusiłam się też o zrobienie czegoś na kształt Snickersa- na zastygniętą "podstawę" wlałam troszkę sosu karmelowego, na to położyłam nadzienie z masła orzechowego i postępowałam, jak w przepisie. Pomysł okazał się trafiony :) choć był dość słodki.


   






3 komentarze:

  1. Dałabym się pokroić za to, żeby w tej chwili móc pochłonąć kilka takich łotrów ze zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeeej, po co ja zobaczyłam ten przepis. Na swoją zgubę...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...