Po produkcji tego wspaniałego tortu zostało mi troszkę mleka kokosowego, z którym musiałam coś zrobić zanim szlag go trafi. Za mało go, żeby zrobić coś konkretnego, za dużo, żeby wykorzystać do śniadania czy innych "drobnych" celów kulinarnych. A wyrzucać jedzenia nie lubię. I tak zaświtała mi w głowie myśl, że może zrobię z niego trufelki albo ganache, który później ozdobiłby jakieś ciasto. Szkoda tylko, że jednego nie wzięłam pod uwagę- braku czekolady w domu... Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Postanowiłam przygotować polewę kakaową do lodów, która by na nich nie zastygała i nie tworzyła nieapetycznej "skórki" w zetknięciu z niską temperaturą. I z efektów swoich eksperymentalnych działań jestem zadowolona :) Polewa jest słodka, ale też mocno kakaowa, pozostaje płynna, a w dodatku ma jeszcze kilka innych zastosowań. Można stosować ją jako syrop do kawy (jeśli ktoś lubi- ja niekoniecznie, ale wiem, że są miłośnicy takich wariacji) albo przygotować z niej w kilka sekund mleko czekoladowe (do ciepłego mleka dodałam kilka łyżeczek polewy, dobrze zamieszałam i voila- błyskawiczne kakałko bez grudek gotowe!). A w akcie czekoladowej desperacji można ją nawet wyjadać prosto z lodówki ;)
Niezastygająca polewa kakaowa
- 1/2 szklanki (125ml) cukru,
- 1/2 szklanki (125ml) wody,
- 1/2 szklanki (125ml) ciemnego kakao,
- 1/2 szklanki (125ml) mleka kokosowego (z puszki), ew. śmietanki.
P.S. Polewa świetnie komponuje się z lodami karobowymi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz