Klasyka nad klasykami. Legenda. Czekoladowy raj.
Tak można po krótce określić ten szalenie europejski w stylu torcik czekoladowy. Jego historia jest krótka, a kariera zawrotna- po prostu pewien cukiernik w Wiedniu stworzył to ciasto, nazwał je na cześć hotelu, w którym pracował i je serwował, a tort zyskał takie uznanie klientów, że jego sława rozniosła się po całej Europie, a później świecie. Oczywiście oryginalna receptura jest ściśle chroniona tak, żeby wspomniany hotel i potomkowie cukiernika mogli zarabiać na swoje wysokie emerytury. A to oznacza, że w obiegu jest co najmniej kilkadziesiąt przepisów, starających się przynajmniej przybliżyć ten jeden prawdziwy smak ciasta, ale od żadnego nie można oczekiwać, że okaże się identyczny.
Jeśli mam być szczera- spodziewałam się ogromnych fajerwerków i takiego aromatu czekolady, który wprost powali mnie na kolana. I się troszkę zawiodłam. Ale tylko troszkę :) Samo ciasto jest nieziemsko delikatne i puszyste, wspaniałe. Nie ma w nim ani grama proszku do pieczenia czy innych środków spulchniających- działa jedynie magia ubitych białek. Bardzo mi się to podobało, że ciasto przygotowuje się w "starym" stylu i udało się! Tylko smak czekolady jest w nim zbyt delikatny, niemal niewyczuwalny pod grubą warstwą polewy. Ta zaś składa się głównie z czekolady i cudnie rozpływa się w ustach.
Ach! No i warto jeszcze wspomnieć, że koniecznie trzeba użyć tutaj konfitury lub dżemu morelowego. Nie może być inny, tylko właśnie ten (według autora, oczywiście). Sama niekoniecznie przepadam za mieszaniem owoców z czekoladą, nie jest to moje ulubione zestawienie, a już w szczególności nie przemawia do mnie przekładanie czekoladowych tortów dżemem. Ale muszę przyznać, że w tym wypadku bardzo ładnie się te smaki komponują, a co najważniejsze- nie przeszkadzają sobie i nie tłumią się wzajemnie.
Skłaniam się do opinii, że tort Sachera to taki deser "dla gości". Taki bardziej wyrafinowany, nieduży torcik, niekłopotliwy do podzielenia. Wystarczy każdemu po kawałeczku i nikt nie dostanie przy tym ataku cukrzycy. A na co dzień, wolę coś bardziej kiczowatego i amerykańskiego ;) Jakieś Nanaimo czy coś...
Tort Sachera
przepis Anny Olson z książki "Back to baking"
ciasto:
- 120g gorzkiej czekolady, połamanej na kawałeczki,
- 120g masła o temp. pokojowej,
- 1/4 szklanki + 2 łyżeczki (70ml) cukru pudru,
- 6 jaj o temp. pokojowej,
- 1 szklanka (250ml) mąki pszennej,
- szczypta soli,
- 1/ 2 szklanki (125ml) cukru,
- 1 szklanka (250ml) dżemu lub konfitury morelowej.
Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej lub mikrofali. Przy pomocy mikera, utrzyj roztopioną czekoladę z masłem i cukrem pudrem. Dodawaj po jednym żółtku, dobrze miksując za każdym razem. Delikatnie wmieszaj (lub bardzo krótko wmiksuj) mąkę z solą. W osobnej misce czystymi mieszadłami miksera lub za pomocą ręcznej trzepaczki, ubij białka na sztywno. Stale miksując, zacznij stopniowo dodawać cukier. Dodaj 1/3 ubitych białek do masy czekoladowej i stanowczo wymieszaj. Dodaj resztę białek i delikatnie zamieszaj tak, by zatrzymać jak najwięcej bąbelków powietrza w masie. Przełóż ciasto do przygotowanej foremki i piecz ok. 50-60 minut, aż patyczek wbity w środek wyjdzie suchy. Wyjmij z piekarnika i ostudź kompletnie.
Dżem lub konfiturę przełóż do garnuszka i zagotuj, stale mieszając. Przetrzyj masę przez sitko i ostudź.
Ciasto przekrój na pół. Jedną część posmaruj dżemem, przykryj drugim plackiem. Na wierzchu i po bokach ciasta rozsmaruj resztę dżemu, a następnie wstaw do lodówki. Przygotuj polewę.
polewa:
- 360g gorzkiej czekolady, połamanej na mniejsze kawałeczki,
- 180g masła, pokrojonego na mniejsze kawałki,
- 1 łyżka (15ml) syropu kukurydzianego (ja zastąpiłam miodem, ale można użyć innego słodzika w płynie: słodu, syropu z agawy, glukozy, golden syrup, a nawet sztucznego miodu).
Wyjmij ciasto z lodówki i ustaw je na kratce (to pozwoli polewie spłynąć swobodnie), a ją ustaw na blasze lub papierze/folii- łatwiej się potem sprząta ;) Część polewy zachowaj (np. 1/2 szklanki), a resztę rozsmaruj na wierzchu i po bokach ciasta. Pozostawioną glazurę przełóż do szprycy i udekoruj nią powierzchnię ciasta w fantazyjne wzorki, gdy wierzch nieco stężeje. Tradycyjnie powinno się napisać "Sacher", ale to Twoje ciacho- rób, co chcesz ;)
Ciasto podawaj samo lub w towarzystwie bitej śmietany- bez dodatków lub jedynie z odrobinką cukru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz