Wróciłam w wojaży :) Nie opaliłam się co prawda na czekoladkę, jak pisałam w ostatnim poście (no chyba, że mówimy o białej czekoladzie), ale jednak trochę południowego słońca udalo mi się złapać. Ponad to, przez prawie dwa tygodnie pozbawiona byłam możliwości pieczenia, co równie dobrze mogę porównać do niezaspokojenia potrzeb fizjologicznych w piramidzie Maslowa. Tak więc cierpiałam przeokropnie nie mogąc się wyżyć kulinarnie (co gorzej ode mnie mogli odczuć tylko Ci, którzy ze mną mieszkali) i nawet przygotowanie kanapek na śniadanie było szczytem szczęścia w zaistniałej sytuacji. Na szczęście otoczona byłam na prawdę wspaniałym jedzeniem (ludźmi też!). Co prawda desery odeszły gdzieś w zapomnienie, bo oprócz lodów wielkości piłki tenisowej (kocham gelato!) i francuskich ciastek nadziewanych serem/dżemem nie natrafiłam na nic specjalnego. Za to soczyste i dojrzałe owoce (świeże figi) oraz warzywa (cukinia, pomidory, boćwina) wynagradzały wystarczająco ten ubytek. A kiedy wróciłam już do domu, gdy nadszedł ten magiczny moment, w którym mogłam wreszcie odpalić piekarnik, ogarnęło mnie największe szczęście.
Możecie się ze mnie śmiać, ale to jest właśnie to, co mi daje największą radość i bez czego nie potrafię żyć ;)
W tej ogromnej euforii nie mogłam zdecydować się na jeden konkretny wypiek, którym dobrze przywitałabym się z domem. O dziwo nie miałam ochoty na nic czekoladowego albo orzechowego, zapragnęłam za to ciasta wypełnionego po brzegi naszymi polskimi owocami. Chciałam ostatni raz wykorzystać truskawki, ale kusiły mnie też eksperymenty z czereśniami. A potem stwierdziłam, że nie wytrzymam bez jagód. I jak tu nie paść z tego ogromnego wyboru? Zagniotłam wielką kulę mega-kruchego ciasta, wstawiłam je do lodówki i czekałam, aż dopadnie mnie owocowa inspiracja. I tak w jeden wieczór upiekłam pierożki z truskawkami, galette z czereśniami i tartę z jagodami :) Zastanawiałam się, czy damy radę to wszystko zjeść, ale na szczęście moje cudeńka posmakowały i nie zmarnował się nawet okruszek.
Tarta jest bardzo łatwa w przygotowaniu i smakuje wybornie. Może wygląda niepozornie lub wręcz mało zachęcająco, ale smakuje jak połączenie jagodzianki z deserem jogurtowym. Ciasto na spodzie dzięki dużej ilości masła i dodatkowi jajka pozostało kruche, mimo że nie podpiekałam go przed nałożeniem farszu. Nadzienie (którego jest na prawdę duuużo!) to istna eksplozja jagodowego aromatu. A wszystko to przykryte jest chmurką masy jogurtowej, łagodzącej nieco kwaskowaty posmak owoców. No pyszotka! I mówię to nie tylko ja! :)
Tarta jagodowa z jogurtem
przepis na spód do tarty od Anny Olson, reszta własna
ciasto*:
- 2 1/3 szklanki (580ml) mąki pszennej,
- 4 łyżeczki (20ml) cukru,
- szczypta soli,
- 230g zimnego masła, pokrojonego na kawałeczki,
- 1 zimne jajko
- 2 łyżki (30ml) lodowatej wody,
- 2 łyżeczki (10ml) łagodnego octu lub soku z cytryny..
Mąkę przesiej do miski, dodaj cukier i sól, wymieszaj. Dodaj masło i wgnieć je delikatnie, ale stanowczo i szybko, opuszkami palców w suche składniki. Kiedy utworzą się większe i mniejsze grudki, spłaszcz część z nich między dłońmi, jakby chciał/a je rozetrzeć (tak, jakby otrzepać ręce z brudu). Dzięki temu powstaną płatki masła, które utworzą w cieście cudne warstwy, jakby listki- zupełnie jak w cieście francuskim. W miseczce lub szklance rozbełtaj jajko, dodaj wodę i ocet, a następnie dokładnie zmieszaj. Wlej cały płyn do miski z mąką i tłuszczem, i zagnieć ciasto tylko do momentu, aż się połączy. Podziel masę na dwie części, każdą zawiń w folię spożywczą i nieco spłaszcz. Wstaw zawiniątka do lodówki na co najmniej 1 godzinę (możesz zostawić je tam na dłużej lub nawet przygotować ciasto dzień wcześniej, by ułatwić sobie pracę i skrócić czas przygotowania deseru).
Po tym czasie rozwałkuj ciasto na grubość ok. 3-5mm, wyłóż nim okrągłą balchę do tarty o średnicy ok 23cm i wstaw do lodówki na czas przygotowania nadzienia.
nadzienie jagodowe:
polewa jogurtowa:
Rozgrzej piekarnik do 200 st. C.
Na schłodzonym spodzie rozsmaruj nadzienie jagodowe. Na nim rozsmaruj polewę jogurtową, którą możesz delikatnie zmieszać z farszem owocowym, tworząc zawijaski, ale nie jest to konieczne. Całość wstaw do piekarnika i piecz przez ok. 20-25 minut, aż ciasto na brzegach będzie chrupkie i sztywne, a polewa zarumieni się. Wyjmij z pieca i ostudź całkowicie, zanim pokroisz. Smacznego i wszystkiego jaogodowego! ;)
* Z podanych proporcji uzyskasz wystarczająco ciasta, by przygotować dwie tarty. Możesz więc podzielić składniki na pół, by otrzymać odpowiednią jego ilość. Ja jednak polecam zrobienie ciasta w takiej ilości, jaką podałam z dwóch powodów. Po pierwsze: to ciasto wspaniale sprawdza się nie tylko przy okazji tart (tej jagodowej, ale też innych) czy pajów, ale także jako podstawa galette, kruchych pierożków z nadzieniem owocowym, serowym, orzechowym czy czekoladowym, albo po prostu jako bardzo kruche ciasteczka, jeśli posypiesz je przed upieczeniem cukrem i np. szczyptą cynamonu. Możesz więc wpaść na równie szalony pomysł, co ja i upiec kilka rodzajów ciastek za jednym razem. Po drugie: drugą połowę ciasta możesz z powodzeniem zamrozić i trzymać w czeluściach swojej zamrażarki na wypadek niezapowiedzianych gości, napadu nagłej ochoty na ciasto czy zwykłego lenistwa lub nawet jako alternatywę dla kupnego ciasta francuskiego w wielu wypiekach. Gdy będzie taka potrzeba, możesz wyjąć ciasto z zamrażarki, rozmrozić je w lodówce lub na kuchennym blacie, a kiedy nadal będzie chłodne, rozwałkować i szaleć ze swoją inwencją, wprowadzając rodzinę i znajomych w zachwyt :)
Po tym czasie rozwałkuj ciasto na grubość ok. 3-5mm, wyłóż nim okrągłą balchę do tarty o średnicy ok 23cm i wstaw do lodówki na czas przygotowania nadzienia.
nadzienie jagodowe:
- 3 szklanki (750ml) jagód,
- 3-4 łyżki cukru (najlepiej z prawdziwą wanilią),
- 2 łyżki (30ml) skrobi kukurydzianej.
polewa jogurtowa:
- 1 szklanka (250ml) jogurtu naturalnego,
- 2-3 łyzki cukru (ja użyłam domowego waniliowego),
- 2 1/2 łyżki (37,5ml) mąki pszennej,
- 1 jajko.
Rozgrzej piekarnik do 200 st. C.
Na schłodzonym spodzie rozsmaruj nadzienie jagodowe. Na nim rozsmaruj polewę jogurtową, którą możesz delikatnie zmieszać z farszem owocowym, tworząc zawijaski, ale nie jest to konieczne. Całość wstaw do piekarnika i piecz przez ok. 20-25 minut, aż ciasto na brzegach będzie chrupkie i sztywne, a polewa zarumieni się. Wyjmij z pieca i ostudź całkowicie, zanim pokroisz. Smacznego i wszystkiego jaogodowego! ;)
* Z podanych proporcji uzyskasz wystarczająco ciasta, by przygotować dwie tarty. Możesz więc podzielić składniki na pół, by otrzymać odpowiednią jego ilość. Ja jednak polecam zrobienie ciasta w takiej ilości, jaką podałam z dwóch powodów. Po pierwsze: to ciasto wspaniale sprawdza się nie tylko przy okazji tart (tej jagodowej, ale też innych) czy pajów, ale także jako podstawa galette, kruchych pierożków z nadzieniem owocowym, serowym, orzechowym czy czekoladowym, albo po prostu jako bardzo kruche ciasteczka, jeśli posypiesz je przed upieczeniem cukrem i np. szczyptą cynamonu. Możesz więc wpaść na równie szalony pomysł, co ja i upiec kilka rodzajów ciastek za jednym razem. Po drugie: drugą połowę ciasta możesz z powodzeniem zamrozić i trzymać w czeluściach swojej zamrażarki na wypadek niezapowiedzianych gości, napadu nagłej ochoty na ciasto czy zwykłego lenistwa lub nawet jako alternatywę dla kupnego ciasta francuskiego w wielu wypiekach. Gdy będzie taka potrzeba, możesz wyjąć ciasto z zamrażarki, rozmrozić je w lodówce lub na kuchennym blacie, a kiedy nadal będzie chłodne, rozwałkować i szaleć ze swoją inwencją, wprowadzając rodzinę i znajomych w zachwyt :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz